Które samochody osobowe najwięcej zyskały na wartości?
W ostatnich kilkunastu miesiącach samochody znacznie podrożały. Które z nich zyskały jednak najwięcej na wartości?
Koronawirus głównym winowajcą obecnej sytuacji na rynku
Powiedzieć, że obecnie branża motoryzacyjna przeżywa trudny okres, to jak nie powiedzieć nic. Jeżeli bowiem chodzi o wszystkie sytuacje i problemy, z jakimi w ostatnim czasie mierzy się świat, możemy niestety wspomnieć o naprawdę wielu kłopotach, które w świat czterech kółek uderzają niekiedy z podwójną siłą. W momencie, gdy niektóre branże zdołały już otrzepać kurz i stanąć na nogi, kolejne poważne problemy rangi międzynarodowej znowu sprowadzają motoryzację na ziemię. Ostatnie wydarzenia dobitnie pokazały, jak wrażliwa na wszelkie zmiany jest branża automotive. Co jednak miało tak gigantyczny wpływ na motoryzację i dlaczego zarówno samochody nowe, jak i samochody używane aż tak mocno ostatnimi czasy obrywają ze wszystkich stron?
Oczywiście bardzo istotną kwestią, o której nie jesteśmy w stanie zapomnieć, jest pandemia koronawirusa, która na świecie motoryzacji odcisnęła naprawdę gigantyczne piętno właściwie już od samego początku. Oczywiście najpierw do głosu doszły lockdowny, a ich wpływ na liczbę wyprodukowanych aut w 2020 roku był naprawdę ogromny. Zamrożenie wszelkiego transportu, by koronawirus nie mógł bardziej rozprzestrzeniać się po świecie sprawiło, że dostawy części zostały wstrzymane, a odbudowanie zerwanych w taki sposób łańcuchów dostaw nadal przynosi problemy. Szczególnie że w Chinach nadal zdarzają się przypadki poddawania zamknięciu całych miast, nawet tych o kluczowym znaczeniu międzynarodowym. Nie można również nie wspomnieć o brakach w półprzewodnikach, które obecnie stanowią integralny element każdego nowoczesnego auta. Kiedy sektor motoryzacyjny był zamrożony, pełne mocne przerobowe zostały skierowane do tworzenia elektroniki, która w wyniku wysłania masy ludzi na pracę czy naukę zdalną była potrzebna jak nigdy wcześniej.
Inflacja i globalny kryzys sprawiają, że ceny aut rosną – wzrost wzrostowi jednak nierówny
Konsekwencje wybuchu pandemii koronawirusa odczuwamy do dzisiaj, na przykład w innych kłopotach, które bardzo mocno oddziałują na wiele branż, w tym oczywiście na producentów samochodów. Można w tym kontekście wspomnieć, chociażby o globalnej inflacji, która sprawia, że wszystko, co powiązane z produkcją samochodów drożeje, a globalny kryzys odbija się na przykład na producentach podzespołów. Nie można w tym wszystkim pominąć rosyjskiej agresji na Ukrainę, która tak naprawdę wyeliminowała doszczętnie oba te kraje z tynku automotive. Sytuacja jest więc naprawdę złożona, a w większości przypadków jeden problem wynika z innego, co nie pomaga w znalezieniu optymalnego rozwiązania.
Samochody, które mogą pochwalić się największymi wzrostami cen w ostatnich miesiącach
Inflacja i kryzys jest bardzo widoczna w przypadku wzrostu cen pojazdów. Średnio wartość aut w ciągu ostatnich czterech lat urosła o około 30-35 procent, lecz jest to tylko i wyłącznie średnia. Jesteśmy bowiem w stanie bez większego trudu wskazać modele, które zaliczyły największy skok w kontekście ceny. O tym, dlaczego to właśnie za nie musimy obecnie płacić więcej, powiemy sobie jednak na koniec.
Faktem jest, że najmocniej w ostatnich latach podrożał Ford Focus. Od 2020 roku cena egzemplarza wzrosła o średnio 61,8 procent, co jest iście kosmicznym wynikiem. Za plecami amerykańskiego kompakta znajduje się model z zupełnie innej bajki – Mercedes Klasy S, który zaliczył skok wartości rzędu 61,56 procent. Podium zamyka zaś Peugeot 208 – wzrost o 60,98 procent. Do grona aut, których cena skoczyła o ponad 50%, możemy również zaliczyć Audi Q3, Audi A3, Nissana Juke’a, Seata Ibizę, Skodę Octavią, Opla Corsę oraz Peugeota 2008.
Od czego może zależeć wzrost cen danego egzemplarza?
Po powyższym zestawieniu widać doskonale, że największy wzrost cen, nie licząc oczywiście S-Klasy, zanotowały samochody miejskie bądź kompaktowe. Są one bowiem najpopularniejszymi wyborami rynkowymi, a z ich sprzedażą nie ma większego kłopotu, co pozwala producentom na dyktowanie znacznie wyższych cen bez obawy o stratę zysków.