Czy Izera będzie konkurencyjna?

Projekt polskiego samochodu elektrycznego Izera to coś wałkowanego w mediach od wielu lat. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Do tej pory jest to raczej spory wizerunkowy problem i niekończąca się historia o opóźnieniach w projekcie. Na ten moment wciąż nie istnieje nawet fabryka, nie mówiąc o rozpoczęciu produkcji. Czy przy tak dużych opóźnieniach Izera ma jeszcze szanse na bycie konkurencyjną marką?

Izera — wiele szumu, mało konkretów

Izera to projekt, który powoli można zacząć rozliczać. O jego istnieniu wiemy już od wielu lat, gdyż pierwsze wzmianki pojawiły się jeszcze w 2016 roku, gdy o planach stworzenia elektryka mówił Mateusz Morawiecki. Wtedy mówiono o tym, że już w 2025 roku po drogach miałoby się poruszać nawet około miliona samochodów elektrycznych. W 2016 roku założono już spółkę Electromobility Poland, która miała zająć się całym projektem. W 2020 roku pokazano już prototypy pierwszych samochodów.

Od wtedy jednak żaden z terminów nie został dotrzymany. Budowa fabryki miała rozpocząć się w 2021 roku, a seryjna produkcja w III kwartale 2023 roku. Ten obecnie trwa, a niewiele zrobiono w kierunku postawienia fabryki. Najważniejsze kroki w tym celu mają zostać poczynione w najbliższych miesiącach. We wrześniu 2023 roku rozpoczyna się przetarg na 117-hektarową działkę pod Jaworznem, gdzie ma stanąć fabryka Izery. Po wygraniu go przez Electromobility Poland ma rozpocząć się walka o jak najszybsze uzyskanie decyzji środowiskowej. Wniosek o nią został złożony jeszcze w maju 2023 roku. Po jego otrzymaniu budowa fabryki ma ruszyć w 2024 roku, produkcja pod koniec 2025, a sprzedaż w połowie 2026.

Nie jest oczywiście tak, że spółka Electromobility Poland w tym czasie nic nie zrobiła. Poczyniono pewne kroki niezbędne do produkowania samochodu elektrycznego. Udało się między innymi wybrać i nawiązać współpracę z około 250 dostawcami potrzebnych komponentów. Najważniejszym partnerem został chiński koncern Geely, który dostarczy między innymi platformę niezbędną do budowy elektryka, a także jednostki elektryczne.

Izera — czy może być konkurencyjna?

Wiemy już, w jakim miejscu znajduje się Izera. Oczywiste jest to, że wpłynie to na przyszłą konkurencyjność tej marki. Jak bardzo i czy może okazać się, że Izera nie ma szans na walkę z wielkimi koncernami? Niestety jest to dość prawdopodobne. Przede wszystkim trzeba pamiętać o parametrach aut, które mają być produkowane przez markę. Nie wyglądały one zbyt imponująco już w momencie premiery w 2020 roku. Ponadto w tamtych czasach konkurencja na rynku elektryków była niewielka. W całej Europie istniało kilkanaście jakkolwiek popularnych modeli. Teraz samochodów elektrycznych jest znacznie więcej, a do tego sam rynek stał się dużo bardziej konkurencyjny. 

Sporym ciężarem dla Izery mogą też okazać się wybrani dostawcy, a w szczególności koncern Geely. Chińska grupa to kluczowy partner spółki Electromobility Poland, gdyż dostarczy dwa najważniejsze komponenty, silnik oraz platformę. Obecnie relacje na linii Chiny – Stany Zjednoczone pogarszają się z miesiąca na miesiąc. Wszystko przez potencjalną chińską inwazję na tereny Tajwanu, czyli wyspy kontrolowanej przez Republikę Chińską. Jest to jedyna demokratyczna pozostałość po tym, jak kontynentalne Chiny zostały przejęte przez Chińską Republikę Ludową po wygranej przez komunistów wojnie domowej. Przejęcie Tajwanu, który jest powszechnie nieuznawany na arenie międzynarodowej, oznaczałoby znaczące ochłodzenie relacji pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem.

To postawiłoby Polskę w bardzo złej sytuacji. Geely to koncern objęty już pewnymi sankcjami do tego jak większość firm jest powiązany z chińskim rządem. USA to z kolei nasz znaczący sojusznik. Dlatego przyszłość i konkurencyjność Izery jest też uzależniona od sytuacji międzynarodowej. Polska marka będzie miała więc naprawdę spore problemy, jeśli chce faktycznie zaistnieć na rynku samochodów elektrycznych. Wiele zależy też od prędkości, z jaką wybudowana zostanie fabryka, czy też dostosowania parametrów aut do obecnych standardów.